Wywiad z Adą Zielińską
Mamy nowy rok, z jakim nastawieniem wchodzisz w 2024? Może masz jakieś szczególne postanowienia?
Wchodzę w ten rok spokojnie, z zamkniętymi sprawami i czystą głową. Choć bez konkretnych postanowień, chciałabym poeksperymentować zarówno ilustracyjnie, jak i graficznie. Podziałać trochę w innej skali i z innymi narzędziami.
Od dłuższego czasu śledzimy Twoją ścieżkę zawodową. Jak to się stało, że dotarłaś do tego miejsca?
Poza nauką w szkołach artystycznych to praca na własną rękę nauczyła mnie najwięcej. Przede wszystkim samodyscypliny i słuchania innych. Na pewnym etapie kluczowe było też pokonanie własnych słabości i wyjście ze strefy komfortu. Osiągnęłam to poprzez udostępnianie swoich prac online. To otworzyło mi wiele drzwi.
Gdzie szukasz inspiracji do swoich projektów?
Pewnie nie będę oryginalna, ale prawdą jest, że wszędzie. W dźwiękach, barwach, cieniach, w zwykłej codzienności. Uwielbiam podróże, na pewno one wnoszą wiele do tego, jak postrzegam świat. Lubię też sięgać po książki i stare magazyny, które kolekcjonuję. Jedne z moich ulubionych, do których lubię zaglądać w poszukiwaniu inspiracji to np. „Ty i Ja” albo magazyn „Projekt”.
Największe dotychczasowe zawodowe wyzwanie to?
Nagranie kursu online dla zagranicznej platformy. Choć nie brzmi jak wielkie wyzwanie, to dla mnie zdecydowanie nim było :D. Cały proces przypadł na czas pandemii, a nagrania miały miejsce w Madrycie. To była moja pierwsza podróż zagraniczna w okresie pandemicznym plus stres związany z przygotowaniem kursu i cały proces związany z nagrywaniem w obcym kraju i innym języku. Towarzyszył mi również stres związany z ograniczeniami, ciągłymi testami na Covid i niewiadomą, czy wrócę do domu bez większych problemów. Pomijając jednak wszelkie trudności była to również fantastyczna przygoda, dzięki której poznałam wspaniałych ludzi. A fakt, że z mojego kursu korzystają teraz ludzie z całego świata, jest czymś wspaniałym i sprawia, że było to warte każdego stresu!
Lista marek, dla których projektowałaś, jest naprawdę imponująca i zdecydowanie nie mamy tu na myśli tylko ilości! O jakiej współpracy teraz marzysz?
Bardzo się cieszę, że miałam i mam możliwość współpracy z tak wspaniałymi ludźmi, markami i instytucjami. Zawsze zadziwia mnie to, że spośród tak wielu utalentowanych osób z całego świata do projektu wybrano właśnie mnie. W tej chwili jednak, zamiast skupiać się np. na konkretnej marce, chciałabym spróbować czegoś bardziej artystycznego - zupełnie innego. Może kolaboracja z jakimś innym twórcą/twórczynią. To mi się teraz marzy.
Jak wygląda Twój typowy dzień pracy?
Jako że pracuję głównie w domu, z wyjątkiem kilku godzin tygodniowo, gdzie wykładam na Akademii Sztuk Pięknych, staram się zachować pewną rutynę, która usprawnia mój proces pracy i życia. Zwykle dzień zaczynam wcześnie rano. Poranek to czas dla mnie, chwila na kawę, planowanie dnia i odpisywanie na maile. W ciągu dnia pracuję nad różnymi projektami. Wieczór to czas na spacer i odpoczynek przy książce lub filmie.
Co byś robiła, gdybyś nie projektowała?
Prawdopodobnie byłoby to coś związanego z muzyką lub filmem. Idąc do liceum, wahałam się nad wyborem szkoły plastycznej bądź muzycznej, stanęło na tej pierwszej. W tamtym czasie uczyłam się grać na kilku instrumentach i trochę śpiewałam. Film to też zawsze był mój konik - rozważałam studia na filmówce. Ostatecznie wybrałam architekturę wnętrz i grafikę.
Jak bardzo utożsamiasz się ze swoimi projektami i jak radzisz sobie z ich ocenianiem?
W to, co tworzę, wkładam dużo serca. Do wielu swoich prac mam bardzo emocjonalny stosunek. Jednak to, co na co dzień mnie inspiruje i mi się podoba, jest często zupełnie różne od tego, co i w jakiej stylistyce tworzę. Jeśli chodzi o ocenę moich prac, zdaję sobie sprawę, że różne czynniki wpływają na dany projekt i jego finalny wygląd. Są projekty prywatne i komercyjne, czasem mam wolną rękę przy tworzeniu, a czasem muszę odpowiedzieć na brief klienta. Zawsze staram się postrzegać pracę w szerszym kontekście. Oczywiście są projekty, z których nie jestem zadowolona, ale traktuję je bardziej jako element drogi i nauki po to, by ewentualnie drugi raz nie powtórzyć takich samych błędów albo nie podejmować się takich czy innych działań.
Czym jest dla Ciebie pewność siebie?
To wolność, poczucie komfortu, akceptacji i szacunku do samej siebie. Świadomość swoich umiejętności, ale też akceptacja słabości.
Kiedy tak się czujesz?
Przede wszystkim wśród bliskich.
Jak odpoczywasz?
Uwielbiam podróże i choć zwykle są one opozycją do standardowego odpoczynku, to właśnie takie „intensywne” podróżowanie lubię najbardziej. Dużo chodzenia, zwiedzania, poznawania nowych miejsc. Lubię też dobrze zjeść, poczytać książkę, wyspać się - przyziemne rzeczy, które też są super, a czasem się ich nie docenia.
Zdradź nam, co lubisz nosić na co dzień?
Na co dzień zawsze stawiam na wygodę. Wybieram ubrania, które nie krępują ruchów, są komfortowe i ciepłe.
Wiemy, że jesteś fanką vintage. Jaki jest Twój najcenniejszy vintage łup w Twojej szafie i na co zwracasz uwagę przy zakupach?
Najcenniejsze „łupy” vintage to perełki, które dostałam od mamy albo jednej z babć i tych skarbów nic jeszcze nie przebiło :). Jedną z moich ulubionych rzeczy w szafie jest kolorowy, ręcznie robiony, długi do kostek kardigan. Stworzyła go moja ciocia w połowie lat 70. Był przekazywany w naszej rodzinie z rąk do rąk i teraz jest w moim posiadaniu. Ciekawym akcentem są w nim guziki, które ręcznie wykonał mój tata. To jedna z tych rzeczy, która bardzo przyjemnie mi się kojarzy i uwielbiam go nosić, a do tego ma piękną dla mnie historię. W ciągu ostatnich lat bardzo ograniczyłam kupowanie ubrań. Lubię wiedzieć, co mam w szafie, zwracam uwagę na skład i to, skąd pochodzi ubranie.
Czy masz jakieś niespełnione modowe marzenie?
To nie marzenie, ale w kontekście bardziej graficzno-ilustracyjnym, fajnie byłoby kiedyś połączyć siły z projektantem_ką np. mody czy biżuterii i wspólnie stworzyć jakąś kolekcję ;).