Wywiad z Karo Ramos

Wywiad z Karo Ramos

Jak to się stało, że dotarłaś zawodowo tu, gdzie teraz jesteś?

To był długi (i wciąż trwający) proces. Nie miałam żadnego przełomowego zlecenia, ani sesji. Po prostu w pewnym momencie życia stwierdziłam, że bardzo lubię robić zdjęcia i zaczęłam je robić.


Jest to też wypadkowa wszystkich rzeczy, które się po drodze wydarzyły, wszystkich podróży, poznanych ludzi, zebranych doświadczeń, obejrzanych filmów, wystaw, problemów z którymi musiałam się zmierzyć. Suma małych kroków i dużo, dużo pracy.

Czy dziewczynom jest łatwiej czy trudniej w tym zawodzie?

Ciężko mi powiedzieć, bo nie mam porównania! Plus wątpię, żeby moje doświadczenia mogły reprezentować całą branżę. Wydaje mi się, że ogólny rachunek jest dosyć wyrównany, nawet jeśli kobiety mają trochę ciężej w pewnych aspektach, to w innych mamy łatwiej. Robię dużo zdjęć dla marek bikini, bielizny i tutaj na bank bycie kobietą mi pomaga, w żeńskim gronie na takich sesjach modelki czują się dużo swobodniej, przynajmniej w mojej opinii.

Sesja, którą zapamiętasz na zawsze?

Dużo mam takich na liście! Ale zdecydowanie dobrze utknęły mi w pamięci zdjęcia z Helene Myhre, podróżniczką i pisarką z Norwegii. Była to jedna z moich pierwszych sesji w życiu. Poznałyśmy się na Sri Lance, okazało się, że mamy wspólnych znajomych (mały świat), po czym Helene powiedziała mi, że szuka właśnie fotografki do sesji dla jej marki.

Kilka godzin przed sesją skręciłam kostkę, więc na zdjęcia przyjechałam skuterem z opuchniętą nogą. Trafił nam się fenomenalny zachód słońca. Zdjęcia wyszły super i coś przeskoczyło w mojej głowie. Pamiętam, że wtedy zaczęłam myśleć, że ja właściwie bardzo lubię fotografować ludzi i że może fajnie byłoby coś z tym zrobić. To było tuż przed pandemią. 

Efekty tej sesji:

Czy jest ktoś, kogo chciałabyś sfotografować?

Nie mam listy modelek, ani osób, raczej mam w głowie konkretne miejsca i rzeczy, które chciałabym móc sfotografować. Oprócz komercyjnych projektów bardzo chciałabym robić więcej serii zdjęć, które opowiadają historie miejsc i ich ludzi. Na przykład portrety szerpów w Nepalu.

Ale gdybym miała wybrać kogoś znanego, to pewnie byłby to Casey Neistat, którego kiedyś dużo oglądałam, albo jakaś inna ciekawa osoba ze świata mediów, która ma dużo ciekawych rzeczy do opowiedzenia!

Wymarzone miejsce na sesję?

Bardzo, bardzo chciałabym robić więcej sesji lifestylowo-sportowych. A co za tym idzie: fotografować w naturze. Sesje w górach, nad oceanem, przy jeziorach, to jest coś, co najbardziej ze mną rezonuje. Albo jakaś sesja dla marki motocyklów. Marzę też o odwiedzeniu Japonii ze względu na śnieg (i ramen!), także gdybym mogła to połączyć to ze zleceniem - byłabym wniebowzięta. Poza tym na mojej liście są Nepal i Hawaje. I Kanada, szczególnie British Columbia.

Najtrudniejsze warunki, w jakich zdarzyło Ci się fotografować/produkować?

To na pewno były kiepskie warunki pogodowe. W Meksyku robiłam zdjęcia z koleżanką na plaży chwilę przed nadejściem huraganu Agatha, o którym mówi się, że był najsilniejszym huraganem, który wylądował wzdłuż wybrzeża Pacyfiku odkąd zaczęto rejestrować dane w 1949 roku. Najszybsza i najbardziej wietrzna sesja ever!

Było warto?

Zawsze warto!

“Taking pictures is like eptoeing into the kitchen late at night and stealing Oreo cookies.” — Diane Arbus. Dlaczego to właśnie ten cytat umieściłaś na swojej stronie internetowej?

Robienie zdjęć to dla mnie przede wszystkim wielka frajda. Nawet jeśli zdarza mi się być czasem zmęczoną tematem, to i tak to uwielbiam. Ten cytat to dla mnie esencja tego o co chodzi w robieniu zdjęć, a także w życiu. Posiadanie tej dziecięcej ciekawości i brawury, brak analizowania wszystkiego i po prostu robienie rzeczy, które sprawiają radość.

Największa inspiracja?

Nowe miejsca! Nic nie napędza do działania tak, jak nowe lokalizacje, szczególnie w naturze. Bardzo lubię też czytać książki i zazwyczaj po skończeniu jakiejś lektury mam masę nowych pomysłów na to co robić ze swoim życiem.


Jeśli natomiast chodzi o fotografów, którzy mnie inspirują, to co chwilę odkrywam kogoś nowego! Szczególnie jednak lubię zdjęcia Kate Bellm, Magdaleny Wosińskiej i Quenena De Brie.

Jakie masz plany na najbliższe miesiące?

Właśnie przeszłam operację prawej kostki (o ironio, tej, którą skręciłam na Sri Lance), która przeszkadzała mi w uprawianiu sportów od ponad dwóch lat. Dlatego kolejne tygodnie na pewno spędzę w Europie, ponieważ czeka mnie fizjoterapia. Zamierzam w tym czasie dużo pracować i podróżować/odwiedzać znajomych. Tuż z nadejściem zimy będę pewnie myśleć o jakimś większym wyjeździe. Ostatnie 3 lata omijałam śnieg, na rzecz surfingu, jednak w tym roku bardzo chciałabym pojeździć więcej na snowboardzie.

Jak odpoczywasz?

Albo w ruchu, albo śpiąc! Nie ma nic pomiędzy. Kocham sporty outdoorowe, jazdę na motocyklu, sporo podróżuję. A później odsypiam i wracam do pracy!

Gdybyś miała wybrać jedno zdjęcie Twojego autorstwa, które mówi o Tobie najwięcej, które by to było?

Byłoby to polaroid, który zrobiłam trochę przypadkiem na wakacyjnym obozie sportowym na południu Francji.
Miałam wtedy jakieś 12 lat, zdjęcie zrobiłam trochę cichaczem i do dzisiaj bardzo je lubię, nie mam pojęcia dlaczego!

 

A poza tym – portrety, które robiłam mojej siostrze starą cyfrówką, kiedy była przedszkolakiem. Pamiętam, że biegałam za nią po podwórku i robiłam setki zdjęć. Dzięki temu ma fantastycznie udokumentowane dzieciństwo.

Czym jest dla Ciebie pewność siebie i kiedy tak się czujesz?

Pewność siebie to dla mnie możliwość bycia sobą w każdej sytuacji. Im jestem starsza, tym lepiej się znam, a co za tym idzie jestem pewniejsza swoich decyzji i tego co robię. Także odpowiadając na pytanie: czuję się pewna siebie za każdym razem, kiedy podstępuję w zgodzie ze sobą.

Kiedy słyszysz “Dziewczynom nie wypada” myślisz...

Nic nie myślę, bo to bzdura. Wszystko można.

Powrót do blogu